środa, 7 kwietnia 2010

F1 "power ranking" #1


  Tym razem postanowiłem się trochę powymądrzać w jeszcze innej formie. Samą ideę "power rankingu" zaczerpnąłem z poświęconego koszykówce (głównie lidze NBA) bloga ZawszePoPierwsze. W moim rankingu oceniam aktualną formę i potencjał poszczególnych kierowców - co nie koniecznie pokrywa się z ilością zdobytych punktów i pozycją w klasyfikacji generalnej. Co ważne, biorę także pod uwagę to na ile stać ich bolid (przykładowo, sam Kubica mógłby być wyżej gdyż jeździ znakomicie, jednak wiadomo, że Renault jest obecnie słabsze niż Red Bull, Ferrari czy McLaren). Wszystkie moje "typy" są rzecz jasna uzasadnione i liczę na to, że jeżeli ktoś to czyta to ma zdanie odmienne niż moje;)


1. Sebastian Vettel (Red Bull) P3, 37 pkt - Gdyby nie awarie techniczne nękające młodego Niemca podczas dwóch pierwszych wyścigów (w obu pewnie prowadził), Vettel mógłby szczycić się obecnie kompletem zwycięstw i 75 punktami na koncie. Ma niemal 40 punktów mniej, jednak w Malezji powrócił na należne mu miejsce i nikt nie powinien wątpić w to, że jest obecnie głównym faworytem do zdobycia mistrzowskiego tytułu w tym sezonie.

2. Fernando Alonso (Ferrari) P2, 37 pkt - Współpracę z Ferrari rozpoczął równie udanie jak Kimi Raikkonen, którego zastąpił we włoskim zespole - od zwycięstwa w debiucie. Zwycięstwo było oczywiście rodzajem prezentu od Vettela, który miał awarię, jednak tym samym hiszpański bicampeon pokazał Sebastianowi, że jest tuż za nim i czycha na kolejne wpadki, po których będzie mógł zabrać cenne punkty i być blisko, gdy dojdzie do ostatecznej walki o mistrzostwo świata. Dwa kolejne wyścigi nie były dla Alonso szczęśliwe, jednak w obydwu pokazał wielką klasę - w Australii po kolizji na pierwszym zakręcie doskonale radził sobie goniąc z końca stawki. Podobnie było w Malezji, gdzie po synoptycznym błędzie strategów Ferrari zajął odległe miejsce w kwalifikacjach. Tutaj nie był to jednak jedyny problem. W bolidzie zawiodło sprzęgło, jednak z poważnym defektem Fernando radził sobie doskonale i mógł ponownie zdobyć kilka cennych punktów. Niestety jakby tego mało, na końcu wyścigu doszło do ostatecznej "śmierci" F10 (zawiódł silnik).

3. Lewis Hamilton (McLaren) P6, 31 pkt - Niewiele się Lewis zmienił na przestrzeni sezonów. To już jego czwarty w F1 i jest on nadal kierowcą agresywnym, nieprzewidywalnym, niszczącym opony, wplątującym się w skandale obyczajowe i przede wszystkim piekielnie szybkim. McLaren ma w tym momencie trzeci bolid w stawce jeżeli chodzi o szybkość (za Red Bullem i Ferrari), jednak wystarczająco dobry, aby Hamilton ze swoim talentem mógł być wysoko w każdym wyścigu. Oczywiście, wszystko zależy od tego, czy uda mu się utrzymać nerwy na wodzy, nie za wysoką temperaturę głowy i nie za niską temperaturę opon (z czym problemy miał w Australii). Póki co Anglik może dobrze się bawić i robić show zdobywając kolejne punkty. Jednak jeżeli McLaren pokaże tak dobry rozwój jak w 2009 i ich bolid pozwoli włączyć się do walki o mistrzostwo, wtedy Lewis już naprawdę będzie musiał zrównoważyć szybkością swoje niedoskonałości i starać się ograniczyć te ostatnie do minimum. Czas pokaże, czy kiedykolwiek stanie się "kierowcą kompletnym".

4. Mark Webber (Red Bull) P8, 24 pkt - Australijczyk raczej nie może zaliczyć dwóch pierwszych wyścigów tego sezonu do udanych. Na początek bezbarwny występ w Bahrajnie i kiepski wyścig w domowym wyścigu w Melbourne, w którym stracił sporo pozycji a do tego popełniał nietypowe dla swojego doświadczenia błędy (ze spowodowaniem kolizji z Hamiltonem włącznie). Na szczęście odżył w Malezji, jak cała ekipa Red Bull Racing. Niby mimo startu z pole position (co przy obecnych kwalifikacjach, kiedy wszyscy jeżdżą z tą samą ilością paliwa, jest samo w sobie sukcesem) nie dał rady młodszemu koledze z zespołu - jednak ciężko cokolwiek zarzucać, kiedy tym kolegą z zespołu jest sam Sebastian Vettel. Mark nadal jednak ma najlepszy bolid w stawce i musi to wykorzystywać, gdyż nie ma pewności czy zostanie w Red Bullu na przyszły sezon.

5. Felipe Massa (Ferrari) P1, 39 pkt - lider klasyfikacji generalnej kierowców, a tak nisko w "power rankingu"? Cóż, Brazylijczyk jeździ przyzwoicie (zwłaszcza jak na rekonwalescenta), jednak zdecydowanie bez błysku. Jest raczej wolniejszy od nowego kolegi z zespołu (Alonso ma za to mniej szczęścia), popełnia drobne błędy i momentami wygląda nieco niepewnie na torze. W Malezji mogliśmy zobaczyć duży kontrast pomiędzy postawą jego a Hamiltona. Brytyjczyk bez problemu wyprzedzał kolejnych rywali odrabiając straty z końca stawki, podczas gdy Massa na długo utknął  już za pierwszą przeszkodą w postaci bolidów Toro Rosso. Choć trzeba docenić jego finisz, gdy wyprzedził w końcu Buttona i odrabiał straty do Hamiltona. Jestem krytyczny, bo chcę się miło rozczarować w dalszej części sezonu. Felipe zawsze miał fatalne początkowe wyścigi, a potem się rozkręcał i raz już omal nie zdobył tytułu. Jeżeli  teraz prowadzi w generalce i dwa razy w ciągu trzech wyścigów stał na podium, to kto wie co będzie dalej...

6. Jenson Button (McLaren) P4, 35 pkt - w klasyfikacji generalnej Button jest wyżej od kolegi z zespołu (dzięki świetnemu wyścigowi w Australii), jednak uważam, że póki co jest mniej groźny od Hamiltona. Na Albert Park zwyciężył doświadczeniem - doborem taktyki i umiejętnością zadbania o opony. To może zaowocować w dalszej części sezonu. Zwłaszcza, że to dopiero początek pracy z nowym zespołem. Być może z czasem zacznie się jeszcze lepiej rozumieć z bolidem, co przyniesie poprawę osiągów. Ciekawi mnie też stosunek zespołu do panującego mistrza świata. Nie od dziś wiadomo, że Hamilton to numer jeden w McLarenie. Jednak jeżeli Lewis nadal będzie zachowywał się tak jak choćby po wyścigu w Melbourne, gdzie ostro krytykował swój zespół za dobór taktyki, to akcje Buttona mogą zdecydowanie wzrosnąć.

7. Nico Rosberg (Mercedes) P5, 35 pkt - modelka, blondyna, pani Rosberg itd.... Nie wiem jak jest za granicą, jednak na polskich portalach dotyczących F1 wielu kibiców od dawna wypowiada się o Nico z dużą dawką pobłażania, a czasem nawet niezrozumiałej dla mnie agresji. Oczywiście, na początku jego kariery można było zastanawiać się, czy Rosberg znalazł się stawce dzięki umiejętnościom czy dzięki znanemu nazwisku, jednak to tyczy się każdego syna, który ma szczęście (lub nieszczęście) posiadać ojca sławnego w światku wyścigów. Moim zdaniem Nico od początku spisywał się bardzo przyzwoicie (choćby Fastest Lap w debiucie) i jest kierowcą, który może walczyć z Hamiltonem, Kubicą czy Vettelem (z dwoma pierwszymi zna się jeszcze z czasów kartingu). Obecnie robi swoje w nowym zespole i jego partner, 7-krotny mistrz świata Michael Schumacher w każdych kwalifikacjach i w każdym dotychczasowym wyścigu może co najwyżej oglądać jego tylne skrzydło. Mercedes wydaje się być zdecydowanie za pierwszą trójką, jednak Rosberg skrzętnie wykorzystuje błędy rywali unikając ich samemu i póki co nie był niżej niż na 5 miejscu, zaliczając pierwsze podium dla Srebrnych Strzał w Malezji.

8. Robert Kubica (Renault) P7, 30 pkt - biorąc pod uwagę przedsezonowe zapowiedzi, Robert jest zdecydowaną rewelacją trzech pierwszych wyścigów. Szybko zrozumiał się z zespołem, w końcu dostaje odpowiednie wsparcie i odwdzięcza się wynikami zdecydowanie powyżej oczekiwań. Oczywiście bolid Renault jest sporo wolniejszy od czołówki i drugie miejsce w Australii czy czwarte w Malezji są wynikiem wykorzystania problemów Ferrari czy McLarena, jednak to ważne, aby takie sytuacje wykorzystywać. Zobaczymy co przyniosą kolejne poprawki aerodynamiczne. Ciężko się spodziewać, aby R30 nagle stał się zdolny do walki o podium w każdym wyścigu, jednak z drugiej strony - przynajmniej Mercedes wydaje się być wcale nie tak dużo szybszy od francuskiej ekipy. Polak ma dobre tempo wyścigowe i umie bronić  się przed szybszymi rywalami, wobec czego najważniejsze wydaje się poprawienie prędkości na pojedynczym okrążeniu - lepsze rezultaty w kwalifikacjach mogą okazać się kluczem do sukcesu.

9. Adrian Sutil (Force India) P9, 10 pkt - świetna postawa w kwalifikacjach, póki co na trzy grand prix trzy razy wprowadził bolid Force India do trzeciej części kwalifikacji. Dwa pierwsze wyścigi nie były udane, jednak w Malezji pokazał klasę zajmując piąte miejsce i utrzymując za sobą w końcówce Lewisa Hamiltona.

10. Vitantonio Liuzzi (Force India) P11, 8 pkt - w kwalifikacjach jest regularnie wolniejszy od kolegi z zespołu, ma za to bardziej udane wyścigi. Punktował w dwóch pierwszych eliminacjach co było znakomitym wynikiem. W Malezji załapał się do Q3 i była szansa na kolejne punkty, jednak została pogrzebana wraz z awarią przepustnicy. Generalnie wciąż nie ustaję w pochwałach jeżeli chodzi o jego dyspozycję. Zawsze uważałem, że Tonio powinien dostać w F1 drugą szansę - i obecnie zdecydowanie ją wykorzystuje.

11. Michael Schumacher (Mercedes) P10, 9 pkt - dyspozycja Schumachera to rzecz jasna temat rzeka... Z dłuższymi wywodami chyba jeszcze chwilę poczekam. Na teraz na pewno zawodzi i nie przekonują mnie tłumaczenia o powrocie itd. Massa powraca po wypadku w którym omal nie zginął i pokazuje się z dobrej strony, młodzi kierowcy debiutują w formule w ogóle nie znając bolidów i często z miejsca jeżdżą bardzo dobrze (Hamilton, Vettel, Kubica, Rosberg itd.) - trzy lata przerwy to mało, zwłaszcza biorąc pod uwagę jakie ma doświadczenie w jeździe najróżniejszymi bolidami. Jeżeli coś ma tłumaczyć Niemca, to być może wiek - może gdzieś stracił instynkt, refleks, szybkość. Tak naprawdę jednak, na ten moment najbardziej przemawia do mnie fakt, że Schumacher nie lubi podsterowności, która cechuje tegoroczne bolidy. Nie wykluczam jednak, że tak utytułowany kierowca przyzwyczai się do nowej sytuacji i zacznie osiągać zdecydowanie lepsze rezultaty - wypadałoby.

12. Rubens Barrichello (Williams) P12, 5 pkt - rekordzista F1 pod względem ilości przejechanych wyścigów najwyraźniej nadal nie myśli o emeryturze. Początek sezonu jest w jego wykonaniu bardzo przyzwoity - Williams po raz kolejny nie zachwyca swoim tempem, jednak Barrichello potrafił zdobyć już pierwsze punkty. W Malezji coś nie zadziałało na starcie (Rubensowi na pewno przypomniał się w tym momencie początek sezonu) - szkoda, bo osiągnął niezły rezultat w kwalifikacjach i mógł walczyć o punkty. 

13. Jaime Alguersuari (Toro Rosso) P13, 2 pkt - najmłodszy kierowca w stawce, dla którego jest to pierwszy "pełny" sezon w Formule 1 robi wyraźne postępy. Niewątpliwie musi popracować nad tempem w kwalifikacjach, bo jeżeli chodzi o wyścigi to radzi sobie zaskakująco dobrze - w każdym zyskuje sporo pozycji a do tego każde z dotychczasowych grand prix przyniosło wyższą pozycję na mecie, co w Malezji zaowocowało pierwszymi punktami w karierze.

14. Sebastian Buemi (Toro Rosso) 0 pkt - młody Szwajcar pechowo rozpoczął sezon 2010 - w Bahrajnie z rywalizacji wyeliminowała go awaria, w Australii jego występ zakończył w dość brutalny sposób Kamui Kobayashi. W kwalifikacjach pokazuje się z lepszej strony od swojego zespołowego partnera, jednak w Malezji przegrał z nim w walce na torze i dlatego na ten moment umieściłem go oczko niżej.

15. Nico Hulkenberg (Williams) P14, 1 pkt - wielka nadzieja Williamsa, kierowca mający zastąpić w tym zespole Rosberga spisuje się póki co gorzej niż jego rodak i imiennik, debiutujący w tym samym zespole cztery lata wcześniej. Popełnia błędy na torze i jego tempo nie jest najlepsze - w ostatnich kwalifikacjach pokazał, że ma potencjał, jednak nie potwierdził dobrej dyspozycji w wyścigu. Jednak to dopiero początek sezonu i jestem pewien, że Hulkenberg będzie spisywał się lepiej gdy F1 wróci do Europy.

16. Pedro de la Rosa (Sauber) 0 pkt - Sauber niestety spisuje się póki co o wiele gorzej niż zapowiadało się po zimowych testach, dlatego ciężko winić de la Rosę za kiepskie wyniki. Doświadczony Hiszpan jeździ przyzwoicie o ile dane jest mu jechać - awarie wyeliminowały go w Bahrajnie i w Malezji, z czego w tym drugim wyścigu w ogóle nie było mu dane pojawić się na starcie.

17. Witalij Pietrow (Renault) 0 pkt - Rosjanin sam przyznaje, że dopiero uczy się F1 i to widać. Niestety - bo wyniki są póki co mizerne, stety - bo z drugiej strony da się zauważyć postęp. W Malezji zajął dobre miejsce w kwalifikacjach i pięknie walczył z Hamiltonem, jednak później po raz kolejny wyeliminowała go usterka techniczna. Pozostaje pytanie, czy Pietrow ma pecha czy też może musi się nauczyć delikatniejszego traktowania bolidu - bądź co bądź jego partner z zespołu Robert Kubica póki co unika jakichkolwiek awarii.

18. Kamui Kobayashi (Sauber) 0 pkt - Podobnie jak Pietrow, nie ukończył jeszcze w tym roku wyścigu. Nowy Sauber C29 jest niestety konstrukcją podatną na awarię, choć w Australii to sam Kobayashi przypomniał, dlaczego japońscy kierowcy często otrzymują przydomek "kamikadze". Kamui przebojem wdarł się do F1 pod koniec zeszłego roku, natomiast w tym miał o wiele słabszy początek. I tutaj jest jednak nadzieja, ponieważ ostatni występ był już lepszy - Q3 i niezły start, niestety więcej nie było nam dane z racji nagłej awarii bolidu.


Postanowiłem darować sobie klasyfikowanie kierowców trzech nowych, najsłabszych zespołów. Wynika to z tego, że nękają ich awarie lub też tracą w wyścigu po kilka okrążeń do liderów, a w takiej sytuacji ciężko jest sprawiedliwie ocenić ich osiągi. Na wyróżnienie jednak z pewnością zasługują Heikki Kovalainen z Lotusa i Karun Chandchok z HRT.

wtorek, 6 kwietnia 2010

Tako rzecze Iceman.


[Kimi Raikkonen] przekonuje, że nie tęskni za F1 i ujawnia, iż nawet nie wiedział o tym, że Sepang gości w ten weekend trzecią rundę mistrzostw świata: "Ktoś rzeczywiście napomknął mi wcześniej o tym, że grand prix Malezji odbywa się w ten weekend; jednak wcześniej nie zdawałem sobie z tego sprawy", powiedział [źródło: onestopstrategy.com - przyp. autor]

Klasyczny Kimi, w typowy dla siebie sposób okazuje zainteresowanie królową sportów motorowych. A zapytany był rzecz jasna o to, czy jest szansa na sprawdzenie się plotek dotyczących jego powrotu do F1 w barwach Red Bull Racing w 2011 roku, gdzie miałby zostać partnerem Sebastiana Vettela. Wypowiedź w gruncie rzeczy wymijająca i dość standardowa - mistrza świata z 2007 roku w tym momencie interesuje obecny sezon i występy w barwach Citroena w WRC.

Nie muszę rzecz jasna mówić, że jak najbardziej trzymam kciuki za powrót mojego ulubionego kierowcy do stawki. A do malkontentów niech przemówi sam fakt, że w takiej sytuacji w przyszłym sezonie moglibyśmy mieć w stawce aż 5 mistrzów świata (Schumacher, Alonso, Hamilton, Button), lub nawet sześciu jeżeli w tym roku wygra ktoś inny niż wyżej wymienieni (czyli Vettel;).

sobota, 3 kwietnia 2010

It's raining, man!

Z braku czasu na napisanie kilku słów, najlepszy race edit ever. Jutro możemy spodziewać się podobnych wydarzeń.



Tylko Kimi nie zje loda w polewie czekoladowej na oczach milionów widzów :( Jest za to na dobrej drodze do ukończenia rajdu Jordanii w WRC.